USA, Floryda – WYCIECZKA z Miami do Parku Narodowego Everglades
Park Narodowy Everglades odwiedziliśmy podczas wakacyjnego pobytu na Florydzie. Zwiedzanie Everglades to jedna z najpopularniejszych wycieczek organizowanych z Miami – taka z serii „musisz tam być”. Choć na pozór może się wydawać nieco „oklepaną” atrakcją to jednak warto było się tam wybrać. Czytaj więcej…
Planując wakacje w Miami od razu wiedzieliśmy, że koniecznie trzeba odwiedzić Park Narodowy Everglades, choćby po to by zobaczyć na Florydzie coś zupełnie innego niż tylko plaże i ocean (czyli woda i piasek).
Park Everglades (ang. Everglades National Park) zajmuje powierzchnię 6105 km² co plasuje go na trzecim miejscu wśród parków narodowych USA pod względem wielkości. Jest jednak największym chronionym w USA obszarem dzikiej przyrody subtropikalnej. Powstał w 1947 roku w południowej części Florydy, a później stopniowo powiększano jego powierzchnię.
Oczywiście dla turystów dostępne są tylko wybrane części parku, nie można go zwiedzać na własną rękę bez zezwolenia.
Gator Park to jedno z wielu miejsc skąd turyści wyruszają na zwiedzanie parku szybka łodzią zwaną airboatem.Park Everglades to bezkresne rozlewiska, szuwary, bagna wsród których gdzieniegdzie widać wysepki porośnięte zieloną roślinnością. To także największy na półkuli północnej obszar lasów namorzynowych wśród których widać też paprocie i palmy. Park Everglades to raj dla ptactwa (350 różnych gatunków), ryb słodkowodnych i morskich (300 gatunków, występują rozlewiska zarówno słodkowodne jak i słonowodne stąd i różne ryby), sporo tu aligatorów i żab (50 gatunków gadów i płazów) a także ssaków (40 różnych gatunków). W parku Everglades żyją również gatunki zagrożone wymarciem np. pantera florydzka, krokodyl amerykański oraz manat karaibski – oczywiście tych gatunków zwykły turysta nie ma szans zaobserwować. Ale aligatora można już zauważyć bez większych problemów.
Najciekawszą metodą (choć obecnie bardzo skomercjalizowaną) na zwiedzanie rozlewisk i bagien parku Everglades jest przejażdżka łodzią motorową.
Najprościej (i najtaniej ze względu na zniżki grupowe) jest zwiedzić wybrane części parku korzystając z zorganizowanych wycieczek. Myśmy właśnie na taką sie wybrali, z Miami wyjechaliśmy o 9:00. Cała taka komercyjna wycieczka wygląda trochę jak dobrze zorganizowana linia produkcyjna w fabryce – do jednego w wielu wejść na teren parku podjeżdza autobus z Miami, dostajemy bilet-naklejkę z numerem grupy. W oczekiwaniu na swoją kolejkę do łodzi, którą wybierzemy się na przejażdżkę po parku jest czas na toaletę, zakup pamiątek czy szybki posiłek. Następnie przez głośniki wywoływany jest numer grupy i kierujemy się do łodzi zwanej airboat. Nazwa pochodzi stąd, że płaska, wielomiejscowa łódź (taka tratwa) napędzana jest potężnymi wiatrakami umieszczonymi z tyłu łodzi zasilanymi przez dwa spore silniki diesla. To taki skrócony, pseudotechniczny opis tego środka lokomocji. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie i wiadomo o co chodzi. Ze względu na płycizny trudno tu używać łodzi o większym zanurzeniu czy też takie napędzane tradycyjną śrubą napędową.
Na wielu amerykańskich filmach zobaczyć można pościgi takimi łodziami po bagnach Florydy. W parku Everglades jest możliwość przejażdżki takim właśnie aiboat’em.
Z głośników usłyszelismy „Number 18” – czyli nasza kolej. Zajmujemy miejsca w łodzi, strategiczne miejsca są na dziobie łodzi oraz przy burtach. Takie miejsca dają możliwość dostrzeżenia aligatora czy innego zwierzaka oraz dają poczucie bliskości i obcowania z przyrodą. Jak się później okazało takie miejsca zapewniają też nagłe chluśnięcie wodą podczas szybkiego skrętu łodzi, co dla niektórych osób(zwłaszcza starszych dzieci) też może być atrakcją. Naszą łódź poprowadzi pracownik parku o wyglądzie starego wilka morskiego, który z południowym akcentem i bardzo ochrypniętym głosem opowiada o historii parku a także o żyjących tu zwierzętach. Pewnie połowa z opowiadanych historii nie jest prawdziwa, ale co tam – nie takie legendy słyszeliśmy. Jeśli mu wierzyć to zna połowę aligatorów żyjących wśród tych bagien.
Park Everglades to bezkresne rozlewiska, szuwary, bagna wsród których gdzieniegdzie widać wysepki porośnięte zieloną roślinności. To także największy na półkuli północnej obszar lasów namorzynowych wśród których widać też paprocie, palmy - oraz aligatory!Ruszamy – najpierw powoli płyniemy jednym z licznych kanałów wsród gęstwiny, mijamy się z łodziami z naprzeciwka. Trochę przyśpieszamy i nagle przewodnik gasi silnik i zatrzymuje łódź, po czym woła aligatora po imieniu. Jakby na potwierdzenie jego słów z lewej strony łodzi spod korzeni i zarośli wypływa aligator (nie wolno ich karmić) i leniwie się nam przygląda. Ponieważ to pierwszy aligator jaki dziś widzimy, wszyscy wstają z miejsc i chcą go zobaczyć, zrobić zdjęcie czy film. Łódź się kołysze a aligator spłoszony odpływa w zarośla. Ponownie go zobaczymy w drodze powrotnej.
Odpalamy silnik i płyniemy dalej – ryk silników jest bardzo duży, dlatego też dobrze jest włożyć sobie do uszu silikonowe zatyczki jakie dostajemy wraz z biletem. Ja o tym zapomniałem z początku ale na szczęście szybko odnalazłem i założyłem sobie te zatyczki.
Kontynuujemy przejażdżkę wśród zarośli i szuwarów, płyniemy wolno by zauważyć kolejnego aligatora, żabę czy ptaka. I nagle – jest kolejny aligator! Ten wystawił nieco tylko łeb nad wodą ale za to nie daje się tak łatwo spłoszyć, każdy ma czas na zrobienie zdjęcia. Mnie też się udało.
OK wszyscy mają już zdjęcia aligatora, odpalamy silniki i płyniemy dalej – i znowu stop, kolejne wyłączenie silnika w poszukiwaniu aligatorów. Wygląda na to, że nasz przewodnik wie gdzie, jaki aligator lubi przebywać bo po chwili wypływa kolejny.
Miałem nawet chwilowe wrażenie, że te aligatory są przywiązane pod wodą sznurkiem za nogę do drzewa, żeby nie uciekły – ale to tylko chwilowe wrażenie, wolę wierzyć że to wszystko jest tu naturalne.
Najciekawszą metodą (choć obecnie bardzo skomercjalizowaną) na zwiedzanie rozlewisk i bagien parku Everglades jest przejażdżka łodzią motorową.W końcu wypływamy z zarośli i wąskiego kanału i wypływamy w bezmiar rozlewisk, wysokich traw i szuwarów. Teraz już wiem dlaczego przewodnik siedzi na takim dużym podwyższeniu i dlaczego jeszcze wyżej nad nim jest antenka z czerwoną choragiewką. Niektóre trawy są tak wysokie, że żeby cokolwiek widzieć trzeba siedzieć ponad nimi. W dali słychać też ryk silnika innej łodzi ale jej nie byłoby widać gdyby nie mała, czerwona chorągiewka poruszająca się nad czubkami traw.
Dalsza część opisu wycieczki znajduje się na kolejnej stronie.
[php function=2]