Okolica Santo Domingo, Dominikana – WYCIECZKA poza centrum pierwszego miasta w Ameryce.
Poza ścisłym centrum Santo Domingo lub tuż poza granicami miasta choć wciąż w odległości pozwalającej na odwiedzenie w ciągu jednego dnia jest kilka miejsc wartych zwiedzenia np. futurystyczna latarnia morska zbudowana na część Krzysztofa Kolumba czyli Faro de Colon czy też podziemne jaskinie z trzema jeziorkami Los Tres Ojos a także piękna plaża Boca Chica.
Ale po kolei…
Co robić kiedy już obeszliśmy Zona Colonial wzdłuż i wszerz, zwiedziliśmy wszystkie zabytkowe miejsca i skosztowaliśmy kulinarnych atrakcji w lokalnej restauracji, i zrobiliśmy też zakupy pamiątek?
Proponuję wsiąść w taksówkę i przejechać się do trzech wartych odwiedzin miejsc, w których spędzicie miło mniej lub więcej czasu.
Miejscem najbliżej od centrum i na którego zwiedzenie potrzebujecie najmniej czasu to monumentalna budowla o futurystycznych kształtach czyli Latarnia Kolumba (Faro a Colón). To dość nietypowa atrakcja zbudowana oczywiście na cześć Krzysztofa Kolumba.
Latarnia zbudowana jest na planie krzyża z żelbetonu (tak, tak nam może się słusznie kojarzyć z budynkami epoki socrealizmu). Prace budowlane rozpoczęły się w 1986 roku a zakończyły w 1992 inauguracją z okazji 500 rocznicy odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Koszt budowy tego monumentalnego budynku-pomnika wyniósł około 70 milionów USD ale co ciekawe, kwota ta została sfinansowana przez kilka państw Ameryki Łacińskiej, nie tylko Republikę Dominikany.
Wymiary Faro a Colón są imponujące: 210 m na 59 m.
W nocy latarnię rozświetla ponad sto wiązek światła, które wystrzeliwują ku niebu (ponoć można zobaczyć z odległości wielu kilometrów na przykład z sąsiedniego Portoryko, ale nie byłem w Portoryko to nie potwierdzam).
Latarnia pełni rolę mauzoleum (przyjmuje się, że spoczywają tu doczesne szczątki Krzysztofa Kolumba przeniesione z katedry Santa María la Menor) jak i muzeum w którym można obejrzeć eksponaty z epoki odkrywania Ameryki, biżuterię oraz repliki/modele łodzi.
Na zwiedzenie tego miejsca i zrobienie fotek wystarczy godzina, może nieco więcej jak ktoś wejdzie do muzeum.
Nie opuszczając granic miasta możemy przemieścić się do kolejnej, tym razem naturalnej atrakcji Santo Domingo – to Park Narodowy Los Tres Ojos.
Los Tres Ojos znajduje się na terenie parku Mirador del Este w granicach Santo Domingo.
Los Tres Ojos (czyli tłumacząc z hiszpańskiego Trzy Oczka) to jaskinia podobna do tych jakich wiele występuje w Meksyku na Jukatanie zwanych Cenote. Ta otwarta jaskinia to kilka grot wydrążonych przez naturę w wapiennych skałach, pełnych stalaktytów i stalagmitów. Jaskinia dostępna jest do zwiedzania (trzeba kupić bilet wstępu) – a zwiedzanie zaczyna się od góry (chodzenie po krętych i wilgotnych schodach zapewnione). W przeciwieństwie do wielu jaskiń typu Cenote na Jukatanie nie można się jednak w niej kąpać (także ręcznik i kąpielówki sa zbyteczne). Wewnątrz jaskini znajdują się jeziorka wypełnione słodką wodą z podziemnej rzeki o nazwie Brujuelas. Woda w jeziorkach jest idealnie czysta, krystaliczna i ma cudowną barwę – dochodzi tu światło słoneczne.
Sama nazwa „Los Tres Ojos” tj. „Trzy Oczka” jest nieco myląca bo jeziorek jest w sumie cztery – trzy z nich znajdują się pod ziemią (Aguas Azufradas, La Nevera i Lago de las Damas), a jedno już na powierzchni (Zaramagullones).
Pierwsze jeziorko, na prawo po zejściu schodami na dół jaskini to Aguas Azufradas (czyli „wody siarkowe”) z krystaliczną wodą o pięknej, turkusowo-niebieskiej barwie (odcień zależy od pory dnia i ilości słońca wpadającego do jaskini z jej otwartej górnej części). Zapachu siarki nie czuć, mimo że nazwa na to by wskazywała. Głębokość tego jeziora to około 4 metry a dno jest oczywiście doskonale widoczne.
Idąc dalej docieramy do jeziorka La Nevera (dosłownie z hiszpańskiego „lodówka”). Nazwa pochodzi od niskiej temperatury wody jaka panuje w tym oczku wodnym (tempearatury wody oscylują w granicach 15-20 stopni). Do tego jeziorka praktycznie nie dociera słońce – stąd niższe temperatury ale i brak też turkusowej barwy.
Jeziorko La Nevera ma głębokość ponad 5 metrów i jest na tyle duże, że zapewniono tu dodatkową (i dodatkowo płatną 🙂 atrakcję – przepłynięcie drewnianą łodzią (ciągnięta na linach) po jeziorze.
Trzecim, ukrytym nieco za wapienną skałą podziemnym jeziorkiem jest Lago de las Damas (czyli „jezioro pań”). Nazwa wzięła się ponoć stąd, że w przeszłości służyło paniom i dzieciom jako kąpielisko, jako że jest nieco ukryte przed wzrokiem zwiedzających i dość płytkie.
Ostanie z trzech jezior „Los Tres Ojos” czyli czwarte J nazywa się Zaramagullones. Znajduje się jak wspomniałem na zewnątrz a nie wewnątrz jaskini. Jest najgłębsze ze wszystkich – jego głębokośc to około 6 metrów.
Na zwiedzenie „Los Tres Ojos” dobrze jest zarezerwować dwie godziny (można i więcej jeśli ktoś chce odpocząć w parku), choć „biegiem da się” przejść w godzinę (to wersja dla japońskich turystów).
Z „Los Tres Ojos” możemy dlaje pomknąć trasą szybkiego ruchu Autopista las Americas w kierunku międzynarodowego lotniska do plaży Boca Chica. Odległość to niecałe 40km, w zależności od ruchu to może być 40 minut do godziny jazdy taksówką. Po drodze mija się najważniejsze na Dominikanie międzynarodowe lotnisko Aeropuerto Internacional Las Américas.
Po ominięciu lotniska warto się zatrzymać po drodze jeszcze przed samą plażą by obejrzeć ciekawą linię wybrzeża. Kąpać się tu raczej nie da bo wybrzeże strome i pełne ostrych koralowych skałek) ale kolor wody przecudny: lazur, turkus no i fale.
Jeśli czas pozwala to oprócz samej plaży Boca Chica warto też odwiedzić Morski Park Narodowy La Caleta (Parque Nacional Submarino La Caleta). Można tu nurkować przy rafie koralowej.
Sama plaża Boca Chica jest naprawdę piękna: biały piasek jak w Punta Cana, krystaliczna i ciepła woda, palmy i mnóstwo barów, restauracji oraz hoteli.
Tak na marginesie ”boca chica” to tłumacząc z hiszpańskiego „usta dziewczyny” – nazwa adekwatna do miejsca.
Jest gdzie odpocząć, poopalać się, pokąpać czy skorzystać z innych wodnych atrakcji. Albo też zamówić zimne napoje w barze na świeżym powietrzu pod palmami i widokiem na morze. Restauracji i barów jest bardzo dużo a owoce morze smakują znakomicie w takich warunkach.
Jest niestety też jeden mały „minus” – takie rajskie warunki przyciągają rzesze turystów i nie można tej plaży mieć na wyłączność – sporo jest Amerykanów i Kanadyjczyków ale i tak w przeciwieństwie do naszych plaż na Bałtykiem latem, tu da się znaleźć miejsce do plażowania i nikt nie odgradza się parawanami 🙂
A jeśli ponadto się pomyśli, że za chwilę czeka nas powrót do kraju, a w Polsce zima, śnieg, pochmurno a temperatury na minusie to chce się zostać na Dominikanie jak najdłużej i obecność innych turystów nie przeszkadza.