Czarnogóra na WAKACJE, letni odpoczynek na czarnogórskim wybrzeżu w Petrovac
Z roku na rok Czarnogóra staje się coraz bardziej popularnym kierunkiem wakacyjnym wśród Polaków. Podążając jakby za tym trendem wybraliśmy się do tego kraju na letni urlop, o czym możecie przeczytać w naszej relacji.
Na początku stanęliśmy przed wyzwaniem – którą miejscowość i którą plażę W Czarnogórze wybrać na miejsce wakacyjnego wypoczynku? Dziś już mamy doświadczenie, bo będąc na miejscu odwiedziliśmy kilka nadmorskich miejscowości ale przed wyruszeniem na wakacje to był problem. Przeszukując fora internetowe znaleźliśmy wiele zalet i wad niekiedy tych samych miejscowości – w sumie każdy może mieć swoje własne doświadczenia z pobytu. Po dłuższej analizie zostały nam do wyboru leżące niedaleko od siebie miejscowości Sutomore albo Petrovac.
Wybraliśmy Petrovac bo tam znaleźliśmy kwatery poprzez Internet. A jak sie okazało na miejscu to był bardzo dobry wybór.
Petrovac położony jest w północnej części czarnogórskiego wybrzeża, pomiędzy Budvą (to najbardziej znana, ale głośna i zatłoczona miejscowość turystyczna) a Barem (największy port Czarnogóry i spore jak na czarnogórskie warunki miasto, są tu również plaże).
Dlaczego Petrovac nam się spodobał?
Bo to przepięknie położone, małe ale klimatyczne miasteczko z ładną nadmorską promenadą.
Petrovac leży nad małą zatoczką i otoczony jest skalnymi klifami porośniętymi, bujną zieloną roślinnością.Petrovac leży nad małą zatoczką i otoczony jest skalnymi klifami porośniętymi, bujną zieloną roślinnością. W morzu zaś na przeciw miasteczka, widać skalne wysepki – a na jednej z nich mieści się mała kapliczka. Wysepki można zobaczyć z lądu ale też i z wody – my je opłynęliśmy w zawrotnym tempie na pontonach ciągniętych przez skuter wodny.
Petrovac nie posiada jakiś spektakularnych zabytków typu historyczne zamki, cerkwie czy monastyry jak np. Budva czy Kotor. Na nadmorskim klifie znajdują się jedynie pozostałości weneckiej twierdzy, w których dziś mieści się elegancka restauracja oraz miejsce pamięci narodowej. Jednakże to zbudowane z kamienia miasteczko ładnie wygląda w całości i jest zadbane (jak w Chorwacji, co nie jest standardem w Czarnogórze niestety) i za dnia a zwłaszcza wieczorem miło spędza się tu czas. Jest sporo restauracji i barów. Byliśmy tam 10 dni i ani razu nie jedliśmy w tej samej restauracji. Codziennie na kolację wybieraliśmy inne miejsce. A i tak mimo dużej ilości turystów nie było problemu ze znalezieniem miejsca do jedzenia.
W Petrovac, podobnie jak w całej Czarnogórze przeważają turyści z Rosji i Serbii, co raczej zaliczyłbym na minus pobytu (kultura odpoczywanie odmienna nieco od tej „zachodniej”).
Plaża w Petrovac jest żwirkowa i latem bywa zatłoczona.Miejsca plaża główna nie jest zbyt duża (jak większość plaż w Czarnogórze) i oczywiście nie jest piaszczysta lecz żwirkowa ale jest za to bardzo malowniczo usytuowana w zatoczce. W sezonie na plaży bywa tłoczno i trudno o znalezienie wolnego miejsca dla większej rodziny czy paczki znajomych. Rozwiązaliśmy ten problem wysyłając codziennie rano dzieciaki na plażę z karimatami w celu zajęcia miejsca (rozkłada się karimaty na pustej jeszcze plaży i obkłada kamieniami). Nie zdarzyło się by nam je ktoś później usunął czy nawet przesunął. Karimaty są niezbędne do leżenia na żwirkowej czy kamienistej plaży ale to rzecz jasna w krajach takich jak Chorwacja czy Czarnogóra. Na plaży oraz do kąpieli przydatne (a wręcz konieczne) są buty. Żwirek na plaży bywa bardzo gorący a w wodzie są kamienie – tak czy inaczej bosa stopa nie ma szans. Za to w odróżnieniu do Chorwacji w Czarnogórze nie ma praktycznie jeżowców, których ukłucie jest bardzo bolesne.
Część plaży w Petrovac jest wyodrębniona i mieszczą się na niej parasole i leżaki – za opłatą można tam zawsze znaleźć wolne miejsce.
Plaża w Petrovac jest żwirkowa i latem bywa zatłoczona.Jeśli ktoś miałby dosyć zatłoczonej plaży w Petrovac to może się przejść kilkaset metrów wzdłuż wybrzeża na sąsiednią plażę Lucice – tam tłoku już nie ma. Dalej można też pojechać samochodem na sporą (2km) plażę w miejscowości Buljarica.
Można też (co polecam) przejść się ścieżką wykutą w skałach wzdłuż wybrzeża w stronę Sveti Stefan. Ścieżka zaczyna się w Petrovac zaraz za klifem z pozostałością weneckiej twierdzy. Piękne widoki po drodze na Petrovac i otaczające go klify oraz morze i znajdujące się na nim skalne wysepki – gwarantowane. Trzeba wspiąć się w górę najpierw asfaltową ścieżką przez las a następnie żwirowym szlakiem, po drodze przechodzi się przez tunel wykuty w nadmorskich skałach, który gdzieniegdzie jest otwarty dzięki czemu można podziwiać nadmorskie widoki. W jednym z takich miejsc można odbić w bok i zejść w dół do samego morza, są nawet wykute w skale schodki. Dobre miejsce na ciekawe zdjęcia. Wychodząc z tunelu trafimy na zatoczkę i kolejną, małą ale za to pustą plażę. Tu odpoczywamy i kąpiemy się. Widok w tym miejscu szpeci jedynie ogromny betonowy niedokończony hotel. Można kontynuować marsz dalej w górę w stronę zabytkowego, prawosławnego monastyru Rezevici (tylko trzeba mieć na sobie więcej niż kąpielówki by zwiedzić ten klasztor).
Zabytkowy, prawosławny monastyr Rezevici położony jest na wzgórzu nieopodal Petrovaca (tylko trzeba mieć na sobie więcej niż kąpielówki by zwiedzić ten klasztor). Freski w kaplicy prawosławnego monastyru Rezevici.
Po takim spacerze pora na kolację, wracamy zatem tą samą drogą przez tunel do Petrovaca. Zapomniałem dodać, że warto mieć ze sobą latarkę bo w tunelu jest ciemno i nie ma (albo nie działa) sztuczne oświetlenie.
Spacer po nadmorskim bulwarze w Petrovacu to dobry pomysł na wieczór po kolacji. Dochodzimy do klifu skalnego znajdującego się po przeciwnej niż wenecka twierdza stronie miasteczka (kierunek na wspomniane Lucice) – tu mamy wykute w skale przejście do restauracji mieszczącej się na klifie. Bardzo ciekawe miejsce, stoliki ustawione na tarasie skalnym oblewanym przez fale (nie zajmujcie stolików przy samej wodzie jeśli morze jest wzburzone, z pewnością was obleje któraś z fal). Nie jedliśmy tam jednak więc trudno się wypowiedzieć co do menu ale za to trafiliśmy na dyskotekę w lokalnym stylu czyli – muzyka na żywo tj. tradycyjne bałkańskie rytmy w wykonaniu kapeli tubylców oraz zamówione drinki typu cuba libre (pisze „typu” bo one prawie w ogóle nie przypominały oryginału, za to miały cenne procenty a to najważniejsze).
Na drugiej stronie dalszy ciąg naszej relacji.
[php function=2]